Witam wszystkich serdecznie. Choć u mnie ostatnio cichutko to podglądam reguralnie co dzieje się u Was.
Hmm... Jak to się mówi, jak mury pną się do góry to rezultaty widać bardzo szybko. Wewnętrzna robota rezultaty przynosi, ale po jakimś czasie. U nas jakoś tak wolno i mozolnie.
Zmęczenie materiału, przynajmniej w moim przypadku, jest duże. Złapał mnie dół budowlany i na dzień dzisiejszy nie mam ochoty na budowanie jakiegokolwiek domu, czy to dla mnie, czy to dla wroga, czy dla przyjaciela...
Dlatego też dziś się zmusiam i stwierdziłam, że dla pocieszenia muszę naskrobać parę słów. Po zdjęciach widać postępy, choc przepraszam za bałagan, bo robione przed sprzątaniem ;)
Tato mój zdolny obskoczyła nam już piwnicę tynkami (z pomocą moich braci):
Najgorsze oczywiście zostało na koniec, czyli sufity i obrobienie okien :) ale pomieszczenia już cieszą :)
FOTORELACJA POMIESZCZEŃ W DOMU:
Tak się prezentuje mój mały kawałek podłogi. Na dzień dzisiejszy elektrykę mamy prawie skończoną, nawet myślę, że mogę powiedzieć, że w sobotę powinniśmy skończyć rozprowadzanie kabli, a w przyszłym tygodniu podłączanie. Studnia wywiercona, czekamy tylko na pompę i osprzęt. Kuchnia już też zamówiona, projektem pochwalę się jak tylko go dostanę na maila :P
Więc sobie życzę lepszego dnia i trochę pozytywnych myśli, a Wam żebyście nigdy nie mieli takiego ciężkiego dnia jaki mnie spotkał... Uśmiechu i wielu pozytywów w dążeniu do spełnienia marzeń ;) pozdrawiam i do kolejnego