Eh, choć nie jestem zbyt zorganizowaną kobitką, to lubie pewne rzeczy mieć poukładane i zaplanowane... I to mnie gubi... Ja sobie coś poukładam, poplanuje, nawet się z tego tytułu pocieszę, a potem grzmot i po łbie...
Z zaplanowanych rzeczy nic mi się nie poukładało.... Ekipa znów nam zniknęła na tydzień, o zgrozo gdzie ich szukać? 2 km dalej robią u sąsiada :( choć terminu się trzymają i mają jeszcze czas, to zostały im takie duperele do skończenia, że jakby wzieli dupe w tryki to w dwa dni by skończyli, rozliczylibyśmy się i dowidzenia. oni mieliby mie z głowy, a ja ich... No ale cóż chyba nas za bardzo polubili :P
Co do okien, hmm lepiej się może nie denerwować... Przeczucie miałam, że koleś coś mi się za bardzo nie podoba, no ale cena dobra, troche potargowane, wytargowane, więc czemu nie... Termin realizacji mija 17.05 no i tak się jakoś dogadywaliśmy, że zaraz po ich zrobieniu od razu przyjadą na montaż... Ale, ale mówie sobie zadzwonie, przecież trzeba by wolne zabukować... Jakoś mnie tkneło w piątek 8.05, dzwonie... Nie ma go w biurze i nie pamięta, więc w poniedziałek jeszcze jeden telefon... I co, no co, on do mnie, że okna będą u niego dopiero po 20.05, ja na to, ale jak, no jak przecież do 17 miały być gotowe, ok 17 niedziela to maks do poniedziałku. Już mi się gotuje, ale trzy głębokie wdechy, przecież to też ludzie, terminy, nie jestem jedyna na tym świecie poczekam... Jak usłyszałam wyjaśnienia to z krzesła spadłam... Koleś, śmieszny Pan, stwierdził, że jak był u nas na pomiarze to jeszcze dachu nie mieliśmy, więc nie popędzał nikogo z tymi oknami, bo po co... Eh ręce opadają, na montaż też nie mają od razu czasu, więc przy dobrych wiatrach 26.05 na (dzień mamy :P) może będziem się cieszyć SSZ :P
Z tynkami te same przeprawy, przez to, że czekamy na okna żeby kłaść elektrykę, nie mogliśmy umówić dokładnie terminu z ekipą. W sumie fajnie mam, bo ekipa to moi wujkowie, ale, ale czasami to chyba lepiej dogadywać się z obcymi... Jakiś czas temu mówili, że nie ma problemu, bo jakoś tak dużo roboty nie mają. A teraz koleżanka była w potrzebie (jedna ekipa od tynków jej odpadła) to mówie jej dzwoń do nich oni mieli wolne... Hmm, a się przejechałam.... Oni jej mówią, że do września mają rezerwacje, jak to usłyszałam, łzy w oczach i heja do nich na rozmowę... Jakikolwiek termin zaklepywać, żeby chociaż coś... Uff, fuks taki, że gdzieś im tam nasz w dom w głowei siedział, więc na przełomie lipca/sierpnia czas będą dla nas mieli :)
Na zakończenie moich wywodów dobra nowina taka, że ekipa od pompy ciepła była w środę i zrobiła wszystkie pomiary do obliczeń mocy i temperatur :) żeby jeszcze tylko trochę z ceny zeszli to będzie git :)
Pozdraiwam cieplutko :)