kolejny problem....
Tynkarze dziś kończą :) I dobrze, fajni chłopacy, szybcy i zwinni, ale już mi na nerwy działali, a chyba bardziej myśl, że nic przez ten czas nie robiliśmy na budowie, bo za ciasno...
A oczywiście kolejna niespodzianka spadła na nas jak grom z jasnego nieba... Miejsce pod garażem mieliśmy wykopane tak samo jak pod piwnice, z tego tytułu zdecydowaliśmy się na kanał, który później był obsypany piaskiem, podobno piasek był ubity, a na to poszedł chudziak. Ostatnio, jak luby mój mątował szafkę na prąd w garażu, cos mu nie pasował i mówi, że mu dudni pod nogami. Przyjrzeliśmy się bliżej, a tu taki kloc:
Cały podbeton nam popękał :( a pod nim porobiły się puste przestrzenie i dudni.... Załamka... Stwierdziliśmy, że kujemy i robimy porządnie. Zrobimy zbrojenie zakotwiczone w ścianach i wylejemy mocniejszy beton. W poniedziałek udało mi się połowę już skuć... Tylko teraz czy wyrobimy się do września, hmmm to jest dobre pytanie :P
Od jutra ruszamy także z wodą i kanalizą :)
Pozdrawiam w te upalne dni i życzę wytrwałości :)