Witam :-D dawno mnie nie było, ale mam zamiar nadrobić ;-)
A zatem, po dwóch dniach ciężkiej roboty udało mi się skuć pechowy, popękany i głucho dudiący pobeton w garażu. Miejscami mogłam wcisnąć pod niego całą rękę :-o W całym tym nieszczęściu z uzyskanego gruzu nadsypałam wjazd do garażu, jeszcze trochę i wyjedziemy samochodem, hihi ;-) Mężuś mój godzinkę ubijał piach pożyczoną ubijarką. Następnie półtora dnia zajęło mi przygotowanie zbrojenia, zadowolona jestem na maksa, choć nabawiłam się strasznego bólu pleców :-( oto efekty:
Zamówiliśmy 1,5 m3 B20, w trójkę wylanie i wygładzenie zajęło nam 2 godzinki :-D zmęczeni, ale szczęśliwi jesteśmy zadowoleni z ostatecznego stanu ;-)
Może mało widać, ale robiłam zdjęcia w pośpiechu, ważne, że my jesteśmy zadowoleni z naszej pracy. Przy okazji, kupiliśmy w promocyjnych cenach watę na cały dach i styropian na podłogi... Zawaleni jesteśmy na maksa... Używam węłnę gdzie się da :-P
Przynajmniej wiem, że pokoje mam pojemne, a robi się ciasno.
Pozdrawiam serdecznie wszystkich pracusiów :-D